Podatek katastralny – ile naprawdę zapłacą właściciele mieszkań?
Temat podatku katastralnego wraca jak bumerang. Politycy znów o nim mówią – tym razem jako o sposobie na „ustabilizowanie rynku” i zwiększenie wpływów do budżetu. Brzmi niewinnie, ale w praktyce to mogłaby być prawdziwa rewolucja – i to bolesna dla milionów właścicieli mieszkań.
Jak jest dziś?
Dziś płacisz podatek od powierzchni – dosłownie od metra kwadratowego.
Stawka maksymalna to 1,19 zł/m².
Masz 100-metrowe mieszkanie? Rocznie oddajesz gminie… 119 zł. Tyle co dwa obiady na mieście.
Jak byłoby po zmianie?
Podatek katastralny to zupełnie inna bajka. Nie liczy się metraż, tylko wartość mieszkania.
Jeśli stawka wyniosłaby 1 proc., to od mieszkania wartego 500 tys. zł zapłacisz 5 tys. zł rocznie.
Nieco więcej niż dwa obiady.
„Wprowadzenie katastru zmieniłoby sytuację właścicieli mieszkań diametralnie” – komentuje Anton Bubiel z SonarHome. – „Dla przeciętnego mieszkania koszt roczny wzrósłby z 119 zł do około 5 tys. zł”.
Dlaczego to takie trudne?
Bo w Polsce nikt dokładnie nie wie, ile warte są poszczególne nieruchomości.
Nie ma jednej bazy danych, która obejmuje wszystkie mieszkania.
Wprowadzenie katastru oznaczałoby konieczność wyceny ok. 16 milionów lokali.
Ogromne koszty, masa pracy, lata wdrażania – i zapewne sporo błędów po drodze.
Ile państwo mogłoby zarobić?
Wszystko zależy od tego, kogo obejmie podatek.
Możliwe warianty wyglądają tak:
- Wszyscy właściciele – wpływy nawet 80 mld zł rocznie, ale i potężny bunt społeczny.
- Tylko drugie i kolejne mieszkania – ok. 6,25 mld zł wpływów.
- Tylko trzecie i kolejne – ok. 2,5 mld zł, czyli uderzenie głównie w najbogatszych.
Co z rynkiem najmu?
Szacuje się, że w Polsce jest ok. 1,25 mln mieszkań na wynajem – najczęściej właśnie drugie lub trzecie lokale w portfelach właścicieli.
Jeśli to one zostałyby objęte podatkiem, właściciele mieliby dwa wyjścia:
- sprzedać część mieszkań, by uniknąć podatku,
- podnieść czynsze, żeby koszt przerzucić na najemców.
W obu przypadkach rynek się zatrzęsie – tylko kierunek zmian jest trudny do przewidzenia.
Kataster: stabilizacja czy chaos?
Zwolennicy mówią, że kataster uspokoi rynek, bo ograniczy spekulację i zmusi inwestorów do większej racjonalności.
Przeciwnicy ostrzegają: to bomba pod klasą średnią. Dla wielu rodzin, które kupiły mieszkanie z kredytem, dodatkowe kilka tysięcy złotych rocznie może być nie do udźwignięcia.
Wnioski?
Podatek katastralny to potężne narzędzie, które może zmienić rynek mieszkań w Polsce. Ale jeśli zostanie wprowadzone bez przygotowania – może wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
Dziś płacisz ok. 119 zł rocznie za 100 m².
Po katastrze mogłoby to być około 5 000 zł.
Różnica mówi sama za siebie.